czwartek, 26 grudnia 2013
ŚWIĄTECZNE PIERNICZKI ŻYTNIO-RAZOWE
Na Święta zrobiłam pierniczki z mojego własnego przepisu, z dużym udziałem mąki razowej, która jest jednak tutaj niewyczuwalna. Pierniczki są miękkie, aromatyczne, ale mają jednak jakąś wartość odżywczą. Na Święta zawsze ozdabiamy je z córką kolorowym lukrem, ale barwionym za pomocą naturalnych barwników, dlatego kolory nie są aż tak intensywne w porównaniu z lukrem barwionym za pomocą barwników sztucznych.
PIERNICZKI ŻYTNIO-RAZOWE
Składniki suche:
150 g mąki żytniej (chlebowej/ żurkowej, typ 720)
100 g mąki żytniej razowej
100 g mąki pszennej razowej (ja do większości przepisów używam typu 1850)
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka mielonych goździków
1 łyżeczka imbiru
1 łyżeczka kawy mielonej
spora szczypta pieprzu
szczypta soli
Składniki mokre:
1 jajko
75 g cukru (lub 100 – jeśli mają być bardziej słodkie)
4 solidne łyżki miodu (takie z lekką górką)
100 g masła
Do posmarowania:
2 łyżki mleka (lub ew. wody)
Do dekoracji:
dowolnie: lukier, polewa czekoladowa, wiórki kokosowe, kolorowe draże i posypki
Mąki przesiać do miski, dodać resztę składników suchych. Masło stopić razem z cukrem, wystudzone dodać do mąki, wraz z jajkiem i miodem. Zagnieść ciasto. Rozwałkować na ok. 0.5 cm, lekko podsypując mąką. Wykroić pierniczki, posmarować mlekiem. Piec w piekarniku nagrzanym do 180°C dosłownie kilka minut. Jak zaczną się lekko złocić od spodu, są gotowe. Wystudzić na kratce. Dowolnie udekorować lub pozostawić bez dekoracji. Smacznego!
wtorek, 24 grudnia 2013
RAZOWE CIASTKA MEGA CZEKOLADOWE
Jeżeli są jeszcze
tacy, którzy uważają, że wypieki z mąki pełnoziarnistej są mniej smaczne, niż
te z białej mąki, powinni spróbować tych ciasteczek, ale tylko pod warunkiem,
że są zadeklarowanymi czokoholikami. To właściwie czekolada w formie ciastek, a
nie ciasteczka czekoladowe – dla mnie po prostu niebo w gębie! Przepis z Moich Wypieków.
RAZOWE CIASTKA MEGA CZEKOLADOWE
Składniki na 2 blaszki ciastek (około 18 sztuk):
1 jajko
3/4 szklanki jasnego brazowego cukru
70 g masła, roztopionego
150 g gorzkiej czekolady, roztopionej w kąpieli wodnej
1/2 szklanki mąki pszennej razowej
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
100 g drobno posiekanej gorzkiej czekolady (dałam 50 g –
moim zdaniem wystarczy aż nadto)
W naczyniu roztrzepać jajko, wymieszać z cukrem. Dodać lekko
przestudzone masło, wymieszać. Do masy dodać mąkę razową, proszek do
pieczenia, ekstrakt z wanilii, roztopioną czekoladę, dobrze wymieszać. Ciasto
powinno być w miarę gęste. Dodać czekoladowe drobinki, wymieszać. Ciasto
wykładać łyżką na blaszkę do ciastek wyłożoną papierem do pieczenia lub
wysmarowaną masłem i oprószoną mąką, w sporych odstępach. Na każdą porcję pełną
łyżkę ciasta. Piec w temperaturze 190ºC przez 13 - 15 minut, do zbrązowienia. Wyjąć
z piekarnika, przestudzić przez 10 minut na blaszce, następnie przełożyć na
kratkę i wystudzić. Przechowywać w szczelnym pojemniku w temperaturze pokojowej
do 7 dni (ha, ha, ha – 7 dni! Jakby u kogoś tyle mogły poleżeć). Smacznego!
poniedziałek, 11 listopada 2013
CHUTNEY ŚLIWKOWY
W
zeszłym roku zrobiłam chutney ze śliwek z rodzynkami i z winem, ale
wyznam szczerze, że nie rzucił mnie na kolana więc w tym roku nie
planowałam go robić. Jednak koleżanka poczęstowała mnie chutneyem
śliwkowym z przepisu Marty Gessler i nagle okazało się, że w trzy dni
zjadłam cały słoiczek. Zmieniałam więc
zdanie i przerobiłam kilo śliwek na słodko-ostro-korzenne smarowidło.
Jeśli lubicie takie klimaty, to musi wam posmakować. No i nie
zapomnijcie o pestkach, bo podobno są istotne dla aromatu! Kasiu, dzięki
za przepis!
CHUTNEY ŚLIWKOWY
500 g śliwek węgierek
500 g innego gatunku śliwek
4 duże ząbki czosnku grubo posiekanych
3-6 świeżych czerwonych papryczek chilli, grubo posiekanych (dałam 3 łyżeczki chilli, bo świeże akurat wymiotło ze sklepów w mojej okolicy)
75 ml wody
500 ml octu winnego czerwonego (dałam ok. 400 ml: głównie biały, trochę balsamiczny, bo taki akurat miałam w domu bardzo dobrej jakości, bez żadnych konserwantów)
400 g brązowego cukru muscovado (dałam ok. 300 g demerary)
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka ziela angielskiego
1 laska cynamonu pokruszona (dałam 1 łyżeczkę mielonego)
½ łyżeczki kminu (miałam cały, ale utłukłam go w moździerzu)
Dokładnie umyć owoce. Usunąć pestki ze śliwek. Połowę rozbić młotkiem (nie bójcie się, to naprawdę łatwo i szybko idzie), wyciągnąć środek i zawinąć w gazę (wystarczył malutki gazik). Do garnka włożyć śliwki, gazę z zawartością, czosnek i wodę. Doprowadzić do wrzenia i często mieszając gotować na wolnym ogniu przez 15-20 min. Do garnka ze śliwkami wlać ocet, cukier i sól oraz paprykę. Doprowadzić do wrzenia gotować ok. 30 min aby płyn odparował i chutney zgęstniał. Goździki, ziele angielskie i cynamon zmielić na pył. Wsypać do garnka, dodać kmin i dokładnie wymieszać. Gorący chutney przełożyć do sterylnych słoików i mocno zakręcić (ja je zapasteryzowałam jeszcze przez 15 minut). Smacznego!
CHUTNEY ŚLIWKOWY
500 g śliwek węgierek
500 g innego gatunku śliwek
4 duże ząbki czosnku grubo posiekanych
3-6 świeżych czerwonych papryczek chilli, grubo posiekanych (dałam 3 łyżeczki chilli, bo świeże akurat wymiotło ze sklepów w mojej okolicy)
75 ml wody
500 ml octu winnego czerwonego (dałam ok. 400 ml: głównie biały, trochę balsamiczny, bo taki akurat miałam w domu bardzo dobrej jakości, bez żadnych konserwantów)
400 g brązowego cukru muscovado (dałam ok. 300 g demerary)
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka ziela angielskiego
1 laska cynamonu pokruszona (dałam 1 łyżeczkę mielonego)
½ łyżeczki kminu (miałam cały, ale utłukłam go w moździerzu)
Dokładnie umyć owoce. Usunąć pestki ze śliwek. Połowę rozbić młotkiem (nie bójcie się, to naprawdę łatwo i szybko idzie), wyciągnąć środek i zawinąć w gazę (wystarczył malutki gazik). Do garnka włożyć śliwki, gazę z zawartością, czosnek i wodę. Doprowadzić do wrzenia i często mieszając gotować na wolnym ogniu przez 15-20 min. Do garnka ze śliwkami wlać ocet, cukier i sól oraz paprykę. Doprowadzić do wrzenia gotować ok. 30 min aby płyn odparował i chutney zgęstniał. Goździki, ziele angielskie i cynamon zmielić na pył. Wsypać do garnka, dodać kmin i dokładnie wymieszać. Gorący chutney przełożyć do sterylnych słoików i mocno zakręcić (ja je zapasteryzowałam jeszcze przez 15 minut). Smacznego!
piątek, 1 listopada 2013
CUKIERKI KAWOWE TOFFI
CUKIERKI KAWOWE
Pyszne cukierki typu „fudge",
przepisane od Patyski, która robiła je w wersji dla alergików. Potwierdzam jej
słowa: uzależniające i trudno skończyć na jednym, więc jeśli zamierzacie je
zrobić, to lepiej od razu zaproście gości, bo inaczej może się to skończyć tak,
że wszystko zjecie sami;-)
120 g masła
szklanka cukru
25 ml likieru kawowego (nie dałam, ale dałam troszkę wódki)
25 ml mocnego naparu kawowego
łyżka kawy rozpuszczalnej
łyżeczka cukru waniliowego (najlepiej z prawdziwą wanilią, ale niekoniecznie)
ok. 400 g mleka w proszku
Masło i cukier zagotować z łyżką wody i gotować powoli, aż mieszanina zacznie się karmelizować i zgęstnieje. Zdjąć z ognia, odczekać minutę i dodać napar, likier, cukier waniliowy oraz kawę rozpuszczalną i dobrze wymieszać. Następnie stopniowo dodawać mleko w proszku jednocześnie miksując mikserem (można też ucierać w makutrze) - mleka należy dodawać dopóty, dopóki mieszanina je "przyjmuje". Płaskie naczynie wyłożyć folią spożywczą i wylać masę. Odstawić, by ostygła, a następnie wstawić na kilka godzin do lodówki. Gdy masa stężeje, pokroić ją na nieduże cukierki. Cukierki najlepiej przechowywać w lodówce. Smacznego!
niedziela, 20 października 2013
BŁYSKAWICZNY MARCINEK
BŁYSKAWICZNY MARCINEK
Do błyskawicznego
Marcinka przymierzałam się już od dawna i w ostatnie wakacje w końcu go
zrobiłam. Za pierwszym razem ciasto mi smakowało, ale czułam, że wykończenie
nie trafiło do końca w mój gust. Zrobiłam go drugi raz, tym razem dodając
ulubione dodatki i wyszło idealne. Świetne ciasto na upały, bo nie trzeba
włączać piekarnika (tak, wiem że się spóźniłam, zamieszczając post w
październiku;). Oryginalny przepis znaleziony tutaj; ja podaję według moich
przeróbek.
Składniki:
12 op. herbatników (po 50g) np. Petit Beurre
1 duża śmietana 18% (400 ml)
1 duża śmietana 30% (400 ml)
1 mała śmietana 36%
sok z cytryny do smaku (polecam dolewać po łyżeczce, żeby nie przesadzić)
1 duża śmietana 30% (400 ml)
1 mała śmietana 36%
sok z cytryny do smaku (polecam dolewać po łyżeczce, żeby nie przesadzić)
cukier waniliowy
1 szklanka cukru pudru
1 szklanka cukru pudru
Wykonanie:
Śmietany połączyć, dodać sok z cytryny, chwilę ubijać.
Następnie dodać cukier i ubić na sztywno. Blachę wyłożyć folią spożywczą.
Układać na zmianę herbatniki (4 szt. X 5 szt.) i warstwę kremu. Wierzch
posmarować kremem i posypać startymi na tartce herbatnikami i kawą mieloną lub
kakao (mi bardziej smakowała wersja z kakao). Smacznego!
środa, 18 września 2013
the best ever ADŻIKA PAPRYKOWA
Gruzińska pasa/sos z
papryki, od której można się uzależnić (to właśnie mój przypadek:). Od kiedy
spróbowałam jej w zeszłym roku, robiłam już kilka wersji i ta poniżej to jedna
z najlepszych. Bardzo, bardzo polecam – idealna do kanapek zamiast keczupu, ale
nadaje się również do sałatek, pizzy, czy nawet jako sos do makaronu. Dla mnie
po prostu rewelacja. Aniu, dzięki za ten przepis!
ADŻIKA PAPRYKOWA
- 3kg czerwonej papryki
- 15dag chilli
- 2 niewielkie główki czosnku (lub 1-1,5 dużej)
- wszystko zemleć (ja siekam w malakserze) i gotować ok.
10-15min. Do przestudzonej (dodawałam też do gorącej) masy dodać:
- 1szkl oleju
- 20dag cukru
- 2łyzeczki soli
- pół szklanki octu
- wszystko wymieszać, gotować jeszcze 20min. Przełożyć do
wyparzonych słoiczków i pasteryzować 10 min. Smacznego:)
niedziela, 28 lipca 2013
SERNIK NA ZIMNO Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ 2
Wersja poprzedniego sernika, tylko bez żelatyny. Żeby się całość lepiej trzymała, dodałam więcej
białej czekolady. W smaku obie wersje są bardzo podobne – ta ma bardziej
kremową konsystencję, a tamta lepiej się trzyma i ładniej kroi, szczególnie
przy upale (choć ta też trzyma się i kroi całkiem nieźle). Jeśli ktoś się boi,
że żelatyna mu się „zwarzy”, to może trzymać się tej wersji (ale tu jest za to
trochę więcej kalorii;) – obie są rewelacyjne i wszystkim smakują. Renik,
dzięki za super przepis!
SERNIK NA ZIMNO Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ 2
Spód:
150 herbatników Digestive lub innych, pokruszonych na pył w
malakserze lub wałkiem na stolnicy
100 g roztopionego masła
Składniki połączyć, wyłożyć do foremki wyłożonej papierem do
pieczenia i wstawić na 20 min do lodówki.
Masa:
Masa:
300gr serka śmietankowego (użyłam firmy Delfiko)
250 ml smietany 36%
200 g bialej czekolady
6 łyżek cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 łyżeczka soku z cytryny
tortownica 20X20 lub małe koło
Białą czekoladę roztopić w kąpieli wodnej lub mikrofalówce
(ja wkładam połamaną czekoladę do mikrofali na 30 sekund, wyjmuję, mieszam i
powtarzam te czynności do rozpuszczenia czekolady). Rozpuszczoną czekoladę
odstawiamy na bok do wystudzenia.
Serek zmiksować cukrem i cukrem waniliowym, ucierając aż cukier
się rozpuści. Połączyć z roztopioną białą czekoladą (może być letnia). W
osobnym naczyniu ubić śmietanę kremówkę. i delikatnie wmieszać ją do masy
serowej. Krem wylać na przygotowany spód, wstawić na kilka godzin do lodówki.
Podawać solo, z owocami jagodowymi lub z sosem owocowym. Przechowywać w
lodówce. Smacznego!
wtorek, 16 lipca 2013
LODY WANILIOWE bez jajek
To lody, które robię
najczęściej, ponieważ nie dosyć że są pyszne, to bezproblemowe (nie ma strachu,
że jajka się zważą). W smaku są bardziej zbliżone do lodów kupowanych niż te z
tradycyjnego francuskiego przepisu z żółtkami, ale lepsze. Ich jedynym minusem
jest to, że porcja jest za mała. Muszę chyba spróbować, czy jeśli wezmę
składniki na 1,5 porcji, to masa zmieści się do mojej maszynki. Bardzo, bardzo
polecam. Przepis oparty na przepisie znalezionym u Dorotus.
LODY WANILIOWE bez jajek
Składniki:
350 ml mleka
200 g śmietany kremówki, schłodzonej
4 solidne łyżki mleka w proszku
6 cukru
1 łyżka skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
16 g cukru wanilinowego
Wykonanie:
W garnuszku wymieszać cukier, cukier wanilinowy i mleko w
proszku. Powoli wlewać 250 ml mleka, wymieszać. Pozostałe 50 ml mleka wymieszać
ze skrobią. Mleko w garnuszku doprowadzić do wrzenia, dodać mleko rozrobione ze
skrobią. Gotować, mieszając, do zgęstnienia. Zdjąć z palnika, przecedzić przez sito,
by usunąć ewentualne grudki, wystudzić i schłodzić do temperatury lodówkowej. Śmietanę
kremówkę ubić, wymieszać z mlecznym kisielem. Masę przełożyć do maszyny do
lodów i dalej postępować wg jej instrukcji. Lody można zamrozić w jednym
większym pojemniku lub w foremkach na lody.
Lody można również wykonać bez maszyny do lodów - schłodzoną
masę przelać do pojemnika, włożyć do zamrażarki. Podczas chłodzenia kilka razy
(np. co 20 minut) zamieszać w pojemniku mikserem, by nie wytworzyły się
kryształki lodu. Następnie lody zamrozić. Smacznego!
wtorek, 25 czerwca 2013
SERNIK NA ZIMNO Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ
Dostałam od koleżanki przepis na sernik na zimno, który wymagał użycia śmietany 36%. Niestety nie było jej w sklepie pod domem, użyłam więc śmietanki trzydziestki, ale w związku z tym musiałam dołożyć żelatynę. Pozmieniałam też nieco proporcje niektórych dodatków i tak wyszedł bardzo smaczny i wygodny do krojenia sterniczek o posmaku białej czekolady. Na pewno do niego wrócę, ale następnym razem wypróbuję oryginalną wersję Reni, tylko wcześniej zaopatrzę się w odpowiednio tłustą śmietanę:)
SERNIK NA ZIMNO Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ
Spód:
150 herbatników Digestive lub innych, pokruszonych na pył w
malakserze lub wałkiem na stolnicy
100 g roztopionego masła
Składniki połączyć, wyłożyć do foremki wyłożonej papierem do
pieczenia i wstawić na 20 min do lodówki.
Masa:
Masa:
300gr serka philadelfia lub president (dałam serek śmietankowy Delfiko)
250 ml smietany 30%
100 g bialej czekolady, roztopionej w kąpieli wodnej
8 łyżek cukru
16g cukru waniliowego
1-2 łyżeczki soku z cytryny
2,5 łyżeczki żelatyny
ok. 3 łyżki zimnej wody
16g cukru waniliowego
1-2 łyżeczki soku z cytryny
2,5 łyżeczki żelatyny
ok. 3 łyżki zimnej wody
3-4 łyżki gorącej wody
tortownica 20X20 lub małe koło
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie. Serek zmiksować cukrem i
cukrem waniliowym, ucierając aż cukier się rozpuści. Połączyć z roztopioną białą
czekoladą (może być lekko ciepła). W osobnym naczyniu ubić śmietanę kremówkę.
Do żelatyny dodać gorącą wodę, dokładnie rozmieszać do rozpuszczenia. Przestudzoną żelatynę wymieszać z masą serową;
najlepiej robić to stopniowo - do lekko przestudzonej żelatyny dodawać masę
serową, łyżkę lub dwie, dokładnie wymieszać, połączyć z resztą masy. Ubitą
kremówkę delikatnie wmieszać do masy serowej. Krem wylać na przygotowany spód,
wstawić na kilka godzin do lodówki. Podawać solo, z owocami jagodowymi lub z
sosem owocowym (u mnie truskawkowy). Przechowywać w lodówce. Smacznego!
czwartek, 30 maja 2013
RUSTYKALNE BUŁKI BEZ WYRABIANIA
Już od kilku lat to
najczęściej robione przeze mnie bułeczki, ale często tak jest, że przepisy, z
których stale się piecze trafiają na stronę z dużym opóźnieniem. Są idealne, bo
nie dosyć, że pyszne, to jeszcze bezproblemowe – szybko rosnące, bez wyrabiania i bez formowania.
Bardzo polecam!
RUSTYKALNE BUŁKI BEZ WYRABIANIA
375g mąki ( w tym 45g razowej)
200 ml letniej wody
100 ml letniego mleka
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka soli miodu, słodu lub melasy
1 paczkę drożdży suchych lub ok. 15g świeżych
Świeże drożdże rozetrzeć z miodem, dodać trochę letniego mleka i mąki, wymieszać, poczekać aż ruszą.
1 paczkę drożdży suchych lub ok. 15g świeżych
Świeże drożdże rozetrzeć z miodem, dodać trochę letniego mleka i mąki, wymieszać, poczekać aż ruszą.
Suche drożdże wymieszać z mąką i solą.
Wymieszać wszystkie mokre składniki (wraz z zaczynem, jeśli
mamy świeże drożdże) i wlać do miski z mąką zmieszaną z solą. Rozmieszać
delikatnie drewnianą łyżką (chociaż można i ręką), posypać po wierzchu 1łyżką
mąki, przykryć folią śniadaniową i zostawić do wyrośnięcia na 1 i ½ godziny. Po
tym czasie podsypać mąkę na blat i wyłożyć ciasto, posypać mąką, aby nie było
zbyt klejące - nic nie wyrabiać - pociąć na porcje (u mnie zazwyczaj 6-8) i przełożyć
na blachę podsypaną mąką. Rozgrzać piekarnik i wstawić bułeczki. Piec ok. 15 do
20 min w 200°C. Można je wzbogacić dodając podduszoną cebulkę albo nasiona:
słonecznika, dyni, kminku, itp. Smacznego!
piątek, 24 maja 2013
PEŁNOZIARNISTE PALUCHY OWSIANE Z SEZAMEM
Ciekawe, ładne bułeczki z dużą zawartością mąki owsianej. Piekłam je już z miesiąc temu, ale nie miałam kiedy zamieścić wpisu - w końcu się sprężyłam, specjalnie dla Kasi, której bułeczki bardzo smakowały i ciągle pytała mnie, kiedy zamieszczę na blogu przepis:-) A przepis pochodzi z takiej niewielkiej książeczki o wypieku pieczywa, której niestety się pozbyłam, więc nawet nie mogę podać tytułu.
PEŁNOZIARNISTE PALUCHY OWSIANE Z SEZAMEM
(duża porcja – ok. 30 bułeczek)
500 g pełnoziarnistej mąki pszennej
250 g mąki owsianej
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka mielonego anyżu (można pominąć, ale anyż nadaje
bułeczkom leciutki interesujący posmaczek)
40 g świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru
500 ml letniej wody
60 g pestek pinii (dałam słonecznik)
100 g rodzynków
50 g ziaren sezamu
50 g płatków owsianych zwykłych
tłuszcz do wysmarowania blachy
Wymieszać oba rodzaje mąki, sól oraz anyż (ja utłukłam
ziarna w moździerzu). Drożdże rozkruszyć, rozetrzeć z cukrem, dodać parę łyżek
wody i łyżkę mąki. Gdy drożdże ruszą, wymieszać je z wodą i resztą mąki.
Odstawić do wyrośnięcia. Pestki zrumienić na suchej patelni, wystudzić.
Wyrośnięte ciasto zarobić, dodając pestki i rodzynki, podzielić na ok. 30
kawałków, formując z nich kulki. Kulki wałkować dłońmi na kształt podłużnych
wałków, każdy wałek zwilżyć wodą (ja to robiłam za pomocą rozpylacza) i
obtoczyć w mieszance sezamu i płatków owsianych. Tak przygotowane bułeczki
układać na przygotowanej blaszce (wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem
do pieczenia). Piec w temp. 200ºC ok. 20 min. Smacznego!
piątek, 10 maja 2013
WUZETKA NA DIECIE
Przez zabieganie nie
zdążyłam z jubileuszowym wpisem, a 5 maja mój blog obchodził swoje trzecie
urodziny:-) Zamiast tortu
proponuję ciasto à la wuzetka, ale dla osób dbających o linię. Od
dawna miałam na nią ochotę, ale tu idzie lato i pasowałoby zrzucać, a nie
nabierać kilogramy, więc zrobiłam wersję dietetyczną.
WUZETKA NA DIECIE
Biszkopt razowy:
4 jajka
4 łyżki mąki pszennej pełnoziarnistej*
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki kakao
6 łyżek cukru/fruktozy
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodać
cukier, dalej ubijając. Dodawać stopniowo żółtka i ubijać. Mąki i kakao
przesiać przez sito, wymieszać z proszkiem do pieczenia, wsypać do masy
jajecznej, delikatnie wymieszać. Piec w foremce o bokach ok. 20x20 cm w
temperaturze 180ºC przez około 30 minut (do tzw. suchego patyczka). Po
wystudzeniu przekroić na dwa krążki.
* Długo bałam się użyć do biszkopta mąki pełnoziarnistej,
ale kiedy raz spróbowałam, okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Na początku
bałam się, że mąka z grubego przemiału będzie za ciężka, więc dodatkowo
mieliłam ją w młynku do kawy, ale potem spróbowałam dać niemieloną i ciasto
urosło bez problemu.
Dietetyczna polewa
czekoladowa (na wzór wegańskiej polewy karobowej)*:
1 łyżka kakao z lekką górką
1 łyżka cukru/fruktozy lub ksylitolu (uwaga: do reszty
ciasta nie można dać ksylitolu, bo żelatyna się nie zsiądzie)
1/3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
cukier waniliowy
1/3 łyżki oleju
1/3 szklanki wody
2/3 łyżki kukurydzianej lub
ziemniaczanej
1 łyżeczka syropu klonowego (słodowego,
melasy lub miodu)
W małym garnuszku wymieszać wszystkie
składniki, oprócz skrobi kukurydzianej i 3 łyżek wody. Następnie zagotować je,
cały czas mieszając. Skrobię i wodę wymieszać w osobnym naczyniu. Kiedy
mikstura zacznie się gotować, dodać wymieszaną z wodą skrobię. Całość mieszać
jeszcze przez chwilkę aż do zgęstnienia polewy. Ja rozsmarowywałam polewę na
zimno, więc kiedy stygła nakryłam ją
folią spożywczą, żeby nie zrobił się kożuch.
*Polewę można określić jako
„budyniowatą”, ale nie bójcie się – choć jeśli chodzi o konsystencję, to
pozostaje miękka, ale z ciastem smakowo komponuje się całkiem nieźle i
wizualnie prezentuje się jak normalna polewa.
Krem:
150g serka homogenizowanego
1 słodka śmietanka 12% (kartonik 250 ml)
2 białka (ze sparzonych jajek; ja zalewam jajka wrzątkiem na
15 sekund – nie martwcie się, że białko się wtedy lekko ścina – i tak się
ładnie ubije)
6 łyżek cukru/fruktozy (ja część podmieniłam na słodzik ze
stewii: 3 łyżki fruktozy+1 łyżka słodzika)
cukier waniliowy
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
ok. 2 łyżeczki soku z cytryny
3 łyżeczki żelatyny
ok. łyżka wody
Dodatkowo:
poncz (1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżka cukru (u mnie 1
łyżeczka stewii), 1 łyżeczka cukru waniliowego i ok. 4 łyżki wody)
½ słoiczka ulubionego dżemu niskosłodzonego (niekoniecznie)
– polecam truskawkowy
Żelatynę zalać w filiżance zimną wodą (tak, żeby ją z
łatwością przykryła) i odstawić na parę minut do napęcznienia. Śmietankę
zagrzać w garnuszku, kiedy będzie gorąca wyłączyć gaz, wrzucić do niej żelatynę
i rozpuścić. Wystudzoną śmietankę wymieszać z serkiem homo, 5 łyżkami cukru (u
mnie z 2 łyżkami fruktozy i 1 łyżką stewii), wanilią i cytryną. Całość wstawić
do lodówki. Kiedy zacznie lekko tężeć, wyjąć z lodówki, białka ubić z pozostałą
łyżką cukru, delikatnie wymieszać z masą. Dolną połówkę biszkoptu nasączyć
lekko ponczem, posmarować cieniutko(!) dżemem (jeśli go dajemy), wyłożyć krem i
przykryć drugą połówką biszkoptu, którą też nasączyć. Wierzch polać polewą
czekoladową (ja zrobiłam dodatkowo dekorację z bitej śmietany w sprayu). Smacznego!
niedziela, 28 kwietnia 2013
ŁATWY CHLEB PSZENNO-ŻYTNI na drożdżach
Przyjemny chlebek - nie trzeba się napracować z wyrabianiem ciasta, ale trzeba go przygotować dzień wcześniej. Na zdjęciu w Pracowni Wypieków, skąd zaczerpnęłam przepis, wyglądał inaczej niż mój - ma zdecydowanie większe dziury. Na dolnym zdjęciu ten sam chlebek, ale z podmianą części mąki pszennej na razową.
ŁATWY CHLEB PSZENNO-ŻYTNI na drożdżach
100 g mąki żytniej (użyłam pełnoziarnistej)
300 g mąki pszennej
1,5 łyżeczki soli
2 gramy świeżych drożdży
250 ml wody
Wszystkie składniki wymieszać w misce. Przykryć i zostawić na 12-18 godzin. Keksówkę o długości 26-30 cm wysmarować olejem, wysypać otrębami żytnimi. Przełożyć ciasto, wierzch oprószyć mąką, odstawić do wyrastania (ciasto powinno wypełnić formę do pieczenia w czasie 30-60 minut). Piekarnik rozgrzać do 230ºC. Na dno wsypać 1 szklankę kostek lodu (nie miałam lodu, więc dałam garnek z wodą). Wstawić wyrośnięty chleb (można jeszcze posypać ziarnami). Po 10 minutach, zmniejszyć temp. do 210 st C i dopiekać kolejne 30-40 minut. Smacznego!
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
PAPRYKA FASZEROWANA KASZĄ JAGLANĄ
Świetny przepis z
kaszą jaglaną – sprawdziła się tutaj na piątkę. Kto za nią nie przepada (ja np.
jadam, ale zwykle bez entuzjazmu), możliwe że przekona się do niej w tej formie
– mi bardzo smakowało. Kto jej nie cierpi i nie chce nawet spróbować, może zamienić
kaszę na ryż, bo tak ponoć stało w oryginalnym przepisie znalezionym u Kuby, za
którym cytuję przepis z moimi uwagami.
PAPRYKA FASZEROWANA KASZĄ JAGLANĄ
Składniki:
- 150 g kaszy jaglanej
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
- 1 łyżeczka mielonej papryki chili
- 1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego
- 250 g mielonego mięsa (ja użyłam wieprzowego „od szynki”)
- 3 pomidory (nie dałam)
- 50 g rodzynek
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego (dałam słoiczek)
- 2 łyżki oregano (dałam 2 łyżeczki)
- 2 łyżki natki pietruszki
- 6 średnich papryk (mi wystarczyły 4 spore)
- oliwa
Wykonanie:
Kaszę jaglaną gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu, czyli 150 g kaszy zalewamy 300 ml wody i gotujemy na małym ogniu do czasu wchłonięcia całego płynu (około 20 minut). Odstawiamy, aby nieco przestygła. Około dwie łyżki oliwy rozgrzewamy w rondlu, a następnie wrzucamy posiekaną drobno cebulę i czosnek. Dodajemy mielone papryki i kmin, a całość trzymamy na ogniu przez minutę lub dwie cały czas mieszając. Dodajemy do ugotowanej kaszy. Na patelni rozgrzewamy kolejną porcję oliwy i podsmażamy mięso do czasu jego zarumienienia, a następnie dodajemy
- ten krok pominęłam: pomidory pozbawione pestek i pokrojone w drobną kostkę. Wyjęte pestki wraz z miąższem przecieramy przez sitko wprost na patelnię, aby nie stracić soku. Redukujemy sos o połowę.
koncentrat pomidorowy, a także posiekaną pietruszkę i
oregano. Doprawiamy do smaku.
W sporej misce mieszamy ze sobą kaszę, cebulę, mięso, rodzynki (wcześniej drobno pokrojone). Odcinamy czubki papryk i usuwamy gniazda nasienne. Nadziewamy je farszem, przykrywamy odciętymi czubkami i układamy na naoliwionej blasze. Pieczemy około 30-40 minut w temperaturze 175°C. Smacznego!
W sporej misce mieszamy ze sobą kaszę, cebulę, mięso, rodzynki (wcześniej drobno pokrojone). Odcinamy czubki papryk i usuwamy gniazda nasienne. Nadziewamy je farszem, przykrywamy odciętymi czubkami i układamy na naoliwionej blasze. Pieczemy około 30-40 minut w temperaturze 175°C. Smacznego!
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
ANZAC: pełnoziarniste ciasta owsiano-kokosowe
Te ciastka to na pewno jedne z najlepszych ciastek jakie jadłam i w dodatku pełnoziarniste - bardzo przypadła mi do gustu ich miękka struktura, przypominająca cukierek toffi. Piekłam już kiedyś te ciasteczka, ale z innego przepisu i pamiętam, że uznałam je za dosyć nijakie, za to ta wersja pobiła u mnie w domu wszelkie rekordy popularności. Wstyd się przyznać, ale wciągnęliśmy je prawie wszystkie już pierwszego dnia, dlatego prędko ich znowu nie zrobię – są zbyt niebezpieczne;-) Jeden z niezawodnych przepisów Heidi Swanson.
PEŁNOZIARNISTE CIASTKA OWSIANO-KOKOSOWE (ANZAC COOKIES)
Składniki (na ok. 20 ciastek):
- 1 szklanka mąki pełnoziarnistej
- 1 szklanka płatków owsianych
- 1 szklanka wiórków kokosowych (najlepiej drobnych – takie są np. w Lidlu)
- ½ szklanki cukru
- ½ szklanki brązowego cukru
- 1/3 łyżeczki soli
- 125 g rozpuszczonego masła (dałam 100 g klarowanego)
- 2 łyżki miodu lub golden syrup'u (dałam melasę karobową)
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej (+ ewentualnie 1 łyżka wrzątku)
- ewentualnie trochę wody do zarobienia ciasta
Wykonanie:
Do naczynia wsypać płatki, wiórki, mąkę, oba cukry oraz sól i wymieszać. W małym rondelku roztopić masło i wlać melasę. Mieszać aż się roztopi i zdjąć z ognia. Sodę wymieszać w szklance z 1 łyżką wrzącej wody, wlać do rondelka z masłem i melasą, wymieszać (ja z lenistwa nie rozpuszczałam sody we wrzątku, tylko wymieszałam ją z mąką i nic złego się nie stało). Połączyć zawartość rondelka z suchymi składnikami, wymieszać (najlepiej rękami; w razie czego można dodać trochę wody, gdyby ciasto nie chciało się zagnieść). Ciasto wykładać łyżką w odstępach na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, lekko spłaszczać (nie za bardzo). Piec w temperaturze 180ºC około 12 minut w 160°C (mają być złociste, ale nie brązowe - jeśli się podpieką, nie będą już takie miękkie). Smacznego!
wtorek, 2 kwietnia 2013
PASCHA
Po raz pierwszy
zrobiłam na Święta paschę i na razie nie dołączę chyba do grona osób piejących
z zachwytu nad tym deserem. Nie, nie to, że nie dobry, ale chyba za dużo z nim
kłopotu w stosunku do efektu końcowego. Zastanawiałam się nawet, czy go
zamieszczać wpis z paschą na blogu, ale po namyśle doszłam do wniosku, że mimo
iż deser nie udał się może na tip-top, to jednak był dobry, a poza tym wiele
osób na forum Moich Wypieków, gdzie znalazłam przepis, nie mogło się go
nachwalić.
PASCHA
Składniki:
2 litry mleka*
laska wanilii
500 ml kwaśnej śmietany**
6 jajek
250 g masła, w temperaturze pokojowej
3/4 szklanki cukru pudru
bakalie
Wykonanie (cytuję za
Dorotus, z moimi uwagami):
Bakalie namoczyć, jeśli trzeba, osuszyć, pokroić nie za
drobno. Mleko zagotować z rozciętą laską wanilii. Do wrzącego powoli wlewać
jaja roztrzepane ze śmietaną. Gotować, mieszając, aż cały płyn w garnku
podzieli się na ser i serwatkę. Ostudzić, usunąć wanilię.
Cedzak wyłożyć podwójną warstwą gazy i odcedzić ser.
Maksymalnie go odcisnąć, najlepiej zostawić na noc na cedzaku, a rano docisnąć.
Serek powinien być sypki. Masło zmiksować z cukrem pudrem. Do makutry wrzucić
ser, stopniowo dodawać masło i ucierać, aż powstanie spójny krem. Można to
zrobić mikserem (mojej masy nie dało się utrzeć mikserem. Musiałam wyjąć
makutrę i drewnianą pałkę, a i tak w masie pozostały grudki. Potem doczytałam,
że trzeba je było rozbić malakserem). Dodać bakalie do masy. Wyłożoną gazą
miskę napełnić dość luźnym kremem i wstawić do lodówki. Kiedy stężeje,
przewrócić na talerz do góry dnem, zdjąć gazę i udekorować (ja zrobiłam polewę
czekoladową, ale niezbyt polecam ten pomysł – trochę już tego za dużo).
Smacznego!
* mleko może być pasteryzowane
** zamiast kwaśnej śmietany można dodać kefir lub maślankę
niedziela, 24 marca 2013
TORT POMARAŃCZOWY
Córka zażyczyła sobie na urodziny tort pomarańczowy, cokolwiek by to miało znaczyć. Mama pomyślała i przypomniała sobie, że do zupełnie innego (ciemnego) ciasta robiła masę z pomarańczową oranżadą, która to masa była bardzo smaczna. Postanowiłam więc tę masę wykorzystać tym razem w zestawieniu z jasnym biszkoptem i wybór okazał się strzałem w dziesiątkę – chyba nie tylko moim zdaniem, bo tort zniknął jak sen złoty;)
TORT POMARAŃCZOWY
Biszkopt (niezawodny
z Moich Wypieków):
6 jajek
6 łyżek mąki pszennej
6 łyżek mąki ziemniaczanej
12 łyżek cukru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodać
cukier, dalej ubijając. Dodawać stopniowo żółtka i ubijać. Mąki wymieszać z
proszkiem do pieczenia, wsypać do masy jajecznej, delikatnie wymieszać. Tortownicę
(moja o średnicy 24 cm) wyłożyć papierem do pieczenia, boki posmarować masłem i
wysypać bułką tartą, delikatnie przełożyć do niej surowe ciasto. Piec w piekarniku
nagrzanym do 180ºC przez około 50-60 minut (do tzw. suchego patyczka). Po
wystudzeniu wyrównać wierzch ciasta, skrawając wszystkie nierówności i
przekroić je na trzy krążki.
Krem:
500g serka Mascarpone
500 ml śmietanki 30%
400 serka homogenizowanego (dałam duży Danio waniliowy)
2-3 oranżady w proszku (tym razem dałam 3)
2 Śmietan-fixy (używam Dr Oetkera)
cukier puder do smaku (miałam słodki serek, więc wsypałam
ok. 3-4 łyżek)
Kremówkę ubić z zagęstnikiem (niezbyt sztywno, bo będziemy
ją jeszcze miksować z serkiem). Mascarpone zmiksować z serkiem homo, cukrem i
oranżadą, dodać śmietanę i zmiksować wszystko razem, ewentualnie dosładzając
jeszcze do smaku.
Poncz (płynu
powinno być ok. 1/3 szklanki):
Sok wyciśnięty z 1,5-2 pomarańczy + ok.1,5-2 łyżek likieru
pomarańczowego (np. Cointreau)
Lub
Woda + łyżka soku z cytryny + cukier waniliowy i ew. cukier
puder do smaku
Kandyzowane
pomarańcze (+ewentualnie bezy) do dekoracji i dla smaku (kupiłam słoiczek
gotowych w Auchan)
Złożenie tortu:
Dolny blat nasączamy 1/3 ponczu, przykrywamy ok. ¼ kremu i
drugim blatem, który też nasączamy i smarujemy kolejną porcją masy. Układamy
ostatni blat, nasączamy go i tort obkładamy resztą masy robiąc z niej dowolne
dekoracje. Ja zrobiłam róże (tylką z promienistymi wycięciami wciskamy krem
koliście, od środka na zewnątrz). Można nie robić dekoracji, tylko posmarować
tort na równo i ułożyć na całej powierzchni kandyzowane pomarańcze – to one
nadają charakteru całości. Smacznego!
czwartek, 14 marca 2013
KRUCHE CIASTECZKA GRYCZANE
Jeżeli nie jesteście wielbicielami gryki, to jest spora szansa, że te ciasteczka Was do niej przekonają. Kruchutkie, maślane, z leciutkim gryczanym posmaczkiem, dodającym im charakteru, są wręcz uzależniające, szczególnie dla dorosłych (przynajmniej takie obserwacje poczyniłam wśród moich bliskich). Jeden z doskonałych przepisów proponowanych przez Heidi Swanson.
KRUCHE CIASTECZKA GRYCZANE
Składniki:
- 1¼ szklanki mąki (ja dałam 1 szklankę białej i ¼ szklanki pełnoziarnistej)
- ¾ szklanki mąki gryczanej (oprócz sklepów ze zdrową żywnością ostatnio dostępna jest w Tesco. Ja swoją zrobiłam mieląc w młynku do kawy niepaloną kaszę gryczaną)
- 225g masła (lub 200g masła i troszkę zimnej wody)
- 2/3 szklanki cukru
- ¼ łyżeczki soli
- 1½ łyżeczki ekstraktu z wanilii (lub cukier waniliowy)
- 1/3 szklanki czekolady- gorzkiej lub mlecznej - drobniutko posiekanej
Wykonanie:
Jeśli mamy malakser wrzucamy wszystko do niego i miksujemy,
po czym zagniatamy kulę z ciasta (jeśli byłyby problemy z ulepieniem kuli,
dodajemy nieco zimnej wody). Jeśli nie mamy malaksera, mieszamy razem suche
składniki, miękkie masło ucieramy z cukrem, dodajemy ekstrakt i drobinki
czekolady, po czym mieszamy wszystko razem, zagniatając ciasto. Gotowe ciasto
albo dzielimy na 2 wałeczki, ok. 5 cm średnicy, albo robimy z niego 2 płaskie
placki. Tak przygotowane ciasto zawijamy w folię spożywczą i wstawiamy do
lodówki na ok. 2 godziny. Po wyjęciu ciasta z lodówki albo tniemy nożem
wałeczki w talarki (mniej roboty), albo rozwałkowujemy nasze placki i wycinamy
ciastka (trudniejsze, bo przeszkadzają nam w tym drobinki czekolady). Ciacha
pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180ºC przez ok. 10-12 minut,
odwracając blachę w połowie pieczenia, do zezłocenia (uwaga, brzegi szybko się
rumienią!). Wystudzić, przechowywać w szczelnym pudełku – podobno do miesiąca,
ale to marzenie ściętej głowy. Pyszne świeże, jeszcze lepsze na drugi dzień.
Smacznego!
sobota, 2 marca 2013
CHICKEN POT PIE
Potrawka, którą bardzo
lubi mój mąż, a generalnie za mięsem to on nie przepada, oj nie, więc to chyba
całkiem niezła rekomendacja. Przepis znalazłam tutaj i chociaż nigdy nie
trzymałam się go zbyt dokładnie, to „pot paj” zawsze wychodził smaczny.
Potrawka jest bardzo sycąca – nam taka porcja wystarcza na dwa obiady dla dwóch
dorosłych osób.
CHICKEN POT PIE
Składniki:
1 l bulionu z kurczaka,
1 mała podwójna pierś z kurczaka,
1 opakowanie ciasta francuskiego,
4 łyżki masła,
1/2 cebulki,
1 ząbek czosnku,
2 małe marchewki,
1 duży ziemniak,
2 łodygi selera,
4 łyżki mąki,
1 szklanka śmietany 18%,
2 listki laurowe,
1/2 łyżeczki suszonego tymianku,
sól,
pieprz,
mała puszka groszku,
4 łyżki posiekanej natki pietruszki,
2 łyżki mleka.
Wykonanie:
Kurczaka ugotować w bulionie (15 minut). Mięso wyjąć i
ostudzić. Warzywa pokroić w małą kosteczkę. Na dużej patelni rozgrzać masło i
zeszklić cebulkę z czosnkiem. Dodać marchew i ziemniaka – smażyć ok. 5 minut.
Dodać seler i po kolejnych 5 minutach dosypać mąkę i smażyć 2 minuty. Nie
rumienić. Dodać listki laurowe i tymianek, zalać bulionem, gotować ciągle
mieszając, aż 1/3 płynu odparuje. Gdy sos będzie już gęsty dolać śmietanę i
przyprawić solą i pieprzem. Po 5 minutach dodać pokrojone w kostkę mięso,
groszek i natkę – wymieszać. Tak przygotowaną potrawkę przelać do naczynia
żaroodpornego lub kamionkowego i przykryć ciastem francuskim. W cieście zrobić
kilka dziurek, by para miała którędy uciekać. Wierzch posmarować mlekiem i
zapiekać w 200 stopniach, aż ciasto będzie brązowawe i upieczone. Smacznego!
poniedziałek, 18 lutego 2013
CZARNO BIAŁY SERNIK NA ZIMNO
Pomimo, że w teczkach i segregatorach mnóstwo przepisów czeka na swoją kolej, żeby je wypróbować, mam też sporo takich, które wciąż wypychają te nowe z ich miejsca w kolejce oczekujących. Przepisy, do których ciągle wracam, bo po prostu są bardzo dobre. To jest jeden z nich. Niby zwykły sernik na zimno, ale nie zdarzyło się jeszcze, żeby komuś nie smakował. Ważne jednak, żeby zostawić go na noc w lodówce – dopiero wtedy osiąga pełnię smaku i należytą konsystencję całości. Polecam – może na wielkanocny stół?
CZARNO BIAŁY SERNIK NA ZIMNO
Składniki:
750g serka homogenizowanego
szklanka gęstej śmietany
szklanka cukru pudru
6 łyżeczek żelatyny
cukier waniliowy
2-3 łyżki kakao
spora garść rodzynek (sparzonych i osączonych na sitku)
łyżka kandyzowanej skórki pomarańczowej
trochę startej lub posiekanej czekolady
(ewentualnie kakao, płatki czekoladowe lub bita śmietana do
dekoracji)
2-3 paczki herbatników Petit Beurre
Wykonanie:
Foremkę ok. 20x20 lub 20x30 (zależy, czy chcemy sernik
grubszy, czy cieńszy) wyłożyć papierem do pieczenia i warstwą herbatników. Żelatynę
namoczyć w ¼ szklanki zimnej wody. Gdy spęcznieje, wlać pół szklanki gorącej
wody i mieszać aż żelatyna całkowicie się rozpuści (najszybciej będzie nad
parą). Serki i śmietanę (najlepiej w temp. pokojowej, żeby się nam żelatyna nie
zważyła) połączyć z cukrem, cukrem waniliowym i rozpuszczoną żelatyną. Masę
serową podzielić na pół. Jedną połowę wymieszać z bakaliami, a drugą z kakao i
posiekaną lub startą czekoladą. Jedną połowę masy wyłożyć na herbatniki,
wyrównać i przykryć resztą masy. Wyrównać wierzch. Sernik wstawić do lodówki na
co najmniej kilka godzin, a najlepiej na całą noc, żeby herbatniki ładnie
zmiękły. Jeżeli chcemy sernik podać na elegancko, można go udekorować
przesypanym przez sitko kakao lub bitą śmietaną i płatkami czekoladowymi.
Smacznego!
poniedziałek, 4 lutego 2013
CHLEB PSZENNY Z ZIARNAMI
Bardzo prosty w przygotowaniu i niezwykle smaczny chlebek znaleziony tutaj i pomimo dominującego braku czasu upieczony przeze mnie kilka razy pod rząd, bo tak posmakował całej rodzince (co prawda młoda pytała, czy nie mógłby jednak być bez tych ziaren;-) Bardzo polecam!
CHLEB PSZENNY Z ZIARNAMI
Składniki:
1/2 kg mąki krupczatki,
2,5 dkg świeżych drożdży,
2 łyżki cukru brązowego lub miodu lub melasy,
3/4 płaskiej łyżki soli,
1/2 litra wody,
1/2 szklanki otrąb pszennych lub razowych,
3 łyżki ziaren siemienia lnianego,
3 łyżki ziaren słonecznika,
2 łyżki ziaren sezamu,
1 łyżka pestek dyni*
*Pestki dawałam jakie akurat miałam i w takich też proporcjach, starając się tylko, żeby ilość się mniej więcej zgadzała z tą z przepisu
Wykonanie:
Mąkę, ziarna, otręby, sól, cukier (miód lub melasę) i pokruszone drożdże
wymieszać dokładnie. Dodać letnią wodę i wyrobić ciasto. Odstawić do
wyrośnięcia na ok. 20 min (ja zostawiłam na około godzinę - do wyrośnięcia). Wyrobić ponownie i przełożyć do formy wyłożonej
pergaminem. Odstawić do wyrośnięcia, aż ciasto podwoi swoją objętość i wypełni
foremkę.
Piec około godzinę w temperaturze 200 stopni. Smacznego!
niedziela, 27 stycznia 2013
RAZOWE CIASTECZKA Z KAWAŁKAMI CZEKOLADY
Całkiem smaczne kruche ciasteczka, mimo że z mąki razowej, która moim
zdaniem zazwyczaj nie najlepiej spisuje się w cieście kruchym. Jej smak jest
wtedy bardzo wyraźny, ale tutaj jest przełamany czekoladą. Podsumowując,
chętnie je jeszcze upiekę. Ciastka są mało słodkie, więc jeśli za takimi nie
przepadacie, proponuję dać więcej cukru. Przepis ze strony Moje Wypieki.
RAZOWE CIASTECZKA Z KAWAŁKAMI CZEKOLADY
Składniki:
3 szklanki mąki razowej (pszennej
lub orkiszowej – ja dałam pszenną)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki soli
225 g masła, zimnego
1 szklanka ciemnego brązowego cukru (1,5 jeśli ktoś lubi
wyraźnie słodkie wypieki)
2 jajka
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
ok. 200-250 g posiekanej czekolady (dałam mleczną, w
oryginale gorzka)
Wykonanie:
Wszystkie składniki (oprócz czekolady) umieścić w malakserze*
i zmiksować. Wyjąć gotową kulę ciasta i wgnieść do niej drobinki czekolady.
Ciasto schłodzić w lodówce przez 30 minut.
Po tym czasie z ciasta odrywać kawałki i formować kulki
wielkości dużego orzecha włoskiego, układać na blaszce w sporych odległościach
od siebie. Spłaszczyć łyżką.
Piec w temperaturze 175ºC przez około 16 minut (do 20 minut,
w zależności od wielkości ciasteczek). Wystudzić na kratce.
* jeśli nie posiadacie malaksera, można ciasto również
przygotować tradycyjnie ucierając masło w temp. pokojowej z cukrem, dodając
jajka, na końcu suche składniki i czekoladę; takie ciasto przed formowaniem
trzeba koniecznie schłodzić przez około 1 godzinę. Smacznego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)