sobota, 29 grudnia 2012

KOLOROWE KWADRATY Z WARZYWAMI




Ciepłe danie lub imprezowa przekąska na zimno – sami możecie wybrać w jakiej formie podać ten napakowany warzywami omleto-placek. Mój mąż wolał na ciepło, mi smakowało również na zimno. Z tej ilości wychodzi naprawdę sporo, więc jest to świetna przekąska na imprezę dla większej ilości osób, szczególnie, że atrakcyjnie wygląda. Nie pamiętam już skąd zaczerpnęłam oryginalny przepis, ale można go też znaleźć tutaj.

KOLOROWE KWADRATY Z WARZYWAMI

Składniki:

50 g drobnego makaronu
3 niewielkie cukinie (ja teraz dałam 1 cukinię i ok. 400 g dyni)
2 niewielkie marchewki
2/3 szklanki ugotowanej kukurydzy (może być z puszki)
mały pęczek dymki
1 papryka (najlepiej czerwona)
1 szklanka mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
¾ szklanki startego sera żółtego
4 jajka
½ szklanki mleka
¼ szklanki oleju
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżeczka octu (dałam balsamiczny)
sól, pieprz, ostra papryka

Wykonanie:

Makaron ugotować, odsączyć, wystudzić i – jeśli są to np. małe niteczki – pociąć na kawałki.
Cukinię (i ewentualnie dynię), kukurydzę oraz marchewki zetrzeć na tarce i odcisnąć na durszlaku z nadmiaru płynu. Wymieszać mąkę z proszkiem, dodać starty ser, makaron i warzywa. W osobnym naczyniu spienić jajka z mlekiem, sosem sojowym i octem, dodać do reszty, przyprawić i wymieszać. Dużą blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć do niej ciasto, wygładzając powierzchnię łyżką. Piec ok. godziny, aż cała powierzchnia placka będzie ścięta i przyrumieniona. Lekko wystudzić przed podaniem na ciepło lub podawać na zimno, pokrojone na większe lub mniejsze kawałki. Świetnie nadają się na przekąskę imprezową lub na piknik; można je też spakować do pudełka na drugie śniadanie. Smacznego!


niedziela, 23 grudnia 2012

ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA


Wszystkim, którzy zaglądają tu do mnie, chciałabym życzyć radosnych, serdecznych i beztroskich Świąt Bożego Narodzenia. I oby wszystko w kuchni się udało i gościom bardzo smakowało:-)

środa, 12 grudnia 2012

CZOŁGI I MADONNY

 


Muszę się z Wami podzielić pewnym niespodziewanym przeżyciem. Dostałam wczoraj od koleżanki wiadomość MMS z wizerunkiem jakiejś ikony. Sądziłam, że się pomyliła, ale zaraz potem przyszedł SMS z informacją o wystawie w Nowohuckim Centrum Kultury. Wystawie obrazków z Madonnami, które namalowały dzieci na zajęciach plastycznych w 1982 r., w środku stanu wojennego. Jeśli interesuje Was ta zwykła-niezwykła historia, to możecie przeczytać o niej więcej tutaj. A dlaczego o tym piszę? Bo jednym z tych dzieci byłam właśnie... ja! Żałuję tylko jednego - że moja Mama, która wielokrotnie wspominała, jaką piękną Madonnę wtedy namalowałam, nie doczekała, żeby zobaczyć ją jutro na wystawie. Tęsknię za tobą, Mamusiu...

wtorek, 4 grudnia 2012

CIASTKA MIGDAŁOWE Z MIODEM bez mąki



 

Ciacha, które stały się wielkim hitem pośród wszystkich „degustatorów” (czyli wszystkich, których zdążyłam nimi poczęstowaćJ) Każdy żądał przepisu – więc oto i on. Ciasteczka mają lekko ciągnącą strukturę, przypominającą makaroniki. Przepis ściągnęłam kilka lat temu z jakieś anglojęzycznej strony, ale nie udało mi się teraz wyśledzić skąd. Oryginalnie ciastka funkcjonowały jako „chewy almond cookies”.

CIASTKA MIGDAŁOWE Z MIODEM

275 g zmielonych migdałów
50 g masła
160 g miodu o neutralnym smaku
1 jajko, roztrzepane
75 g rodzynków
50 g połamanych na kawałki orzechów włoskich
½ łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli

Wszystkie składniki umieścić w misce i mieszać do całkowitego połączenia (ja to robię w malakserze). Gotowe ciasto nakładać za pomocą łyżeczki (najlepiej pomagać sobie drugą) na wyłożone papierem do pieczenia blaszki, zostawiając spore odstępy pomiędzy ciastkami (rozpłyną się na boki w trakcie pieczenia). Piec w 160°C przez ok. 15 minut, do zezłocenia. Wyjąć z piekarnika, odczekać kilka minut i przełożyć na kratkę do całkowitego wystudzenia. Smacznego!

sobota, 24 listopada 2012

MUFINKI OWSIANO-RAZOWE



 

Smaczne mufinki z wykorzystaniem zdrowych mąk: razowej i owsianej. Długo trzymały świeżość, dla mnie w sam raz słodkie. Za bazę posłużył mi przepis ze strony 101 cookbooks, który nieco zmodyfikowałam. Fotki tym razem pstryknęli mi Beata i Łukasz. Wielkie dzięki!

MUFINKI OWSIANO-RAZOWE
(mi wyszło 15 sporych muffinek)

Kruszonka razowo-owsiana:

¾ szklanki mąki pszennej razowej
1/3 szklanki mąki owsianej (lub ½ szklanki płatków owsianych)
½ szklanki brązowego cukru
¼ łyżeczki soli (chyba, że ktoś nie lubi słono-słodkiego – wtedy pominąć)
100 g masła

Wymieszać suche składniki, masło stopić, dodać do reszty, wymieszać. Całość wstawić do zamrażalnika na ok. 10 minut.

Ciasto na mufinki:

¾ szklanki mąki owsianej (lub 1 szklanka płatków owsianych)
¾ szklanki mąki
¾ szklanki mąki pszennej razowej
½ łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
100 g masła
½ szklanki cukru
½ szklanki brązowego cukru
350 ml jogurtu naturalnego
2 jajka

Wymieszać suche składniki, oprócz cukru i odstawić. Masło stopić, zestawić z ognia, wmieszać cukier. Zmiksować z jogurtem, a następnie z jajkami. Składniki mokre wymieszać z suchymi. Ciastem napełnić do ¾ objętości przygotowane foremki do mufinek. Wyjąć kruszonkę z lodówki, połamać na kawałeczki i posypać mufinki. Piec ok. 30 minut w 180°C (do suchego patyczka). Po wyjęciu z piekarnika odczekać ok. minuty i przełożyć na kratkę do wystudzenia. Smacznego!








piątek, 26 października 2012

PLACKI ZIEMNIACZANO-DYNIOWE


 

Sezon dyniowy w pełni, więc proponuję nieco bogatszą wersję placków ziemniaczanych z dynią właśnie. Placki smakują właściwie jak tradycyjne ziemniaczane i nawet mój mąż, który wszystkie dodatki w plackach ziemniaczanych zawsze krytykuje (uważa, że tradycyjny przepis jest najlepszy) nie miał im nic do zarzucenia. Ich atutem jest ładny złocisty kolor, który z czasem nie ciemnieje, jak w przypadku zwykłych placków. Foty jeszcze z zeszłorocznych zapasów (nie mam czasu kupić nowego aparatu po tym jak stary się zepsuł).


PLACKI ZIEMNIACZANO-DYNIOWE


Składniki (wychodzi z tego sporo placków – można zrobić z połowy porcji):

2 szklanki ziemniaków startych na miazgę*
2 szklanki dyni startej na drobnej tarce*
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
3/4 szklanki mąki pszennej lub orkiszowej jasnej
(1 duża cebula starta na tarce – jeśli jemy placki na słodko, to można pominąć)*
sól, pieprz

*Jeśli mamy malakser, możemy wszystko wysiekać w maszynie.

Wykonanie:

Wymieszać wszystkie składniki. Doprawić i smażyć na oleju do zrumienienia. Jeść na wytrawnie lub na słodko (z kwaśną śmietaną i cukrem – ja tak lubię, co niektórym jeży włos na głowie). Można posypać dodatkowo prażonymi pestkami dyni. Smacznego!


niedziela, 23 września 2012

TATTEROWIEC - chleb razowy na zakwasie


Ostatnio nie mam czasu na pieczenie chleba, ale mam mnóstwo przepisów ze zdjęciami, które czekają w kolejce na lepsze czasy (niby kiedy tego czasu będę miała więcej), żeby wreszcie ujrzeć światło dzienne i doczekać się publikacji na blogu. To właśnie jeden z nich – popularny razowiec z bloga Tatter o Chlebie i jednocześnie świetny sposób na wykorzystanie większej ilości nagromadzonego zakwasu. Cytuję za Dorotus z Moich Wypieków.

TATTEROWIEC - chleb razowy na zakwasie

Składniki:

400 g zakwasu żytniego
150 ml wody
100 g maki żytniej razowej
300 g mąki pszennej chlebowej
1 łyżka soli
pół łyżeczki cukru demerara

* jeśli zakwas jest młody można dodać 1 łyżeczkę suchych drożdży
** ilość użytej wody należy uzależnić od gęstości zakwasu

Wykonanie:

Wszystkie składniki wymieszać, wyrobić (ciasto ma być lepkie i luźne). Pozostawić w cieple do wyrośnięcia na 1 godzinę, przykryte lnianą ściereczką. Po tym czasie ciasto wyjąć, krótko wyrobić/wymieszać, przełożyć do foremki wysmarowanej masłem i wysypanej otrębami. Wierzch posmarować oliwą. Przykryć ściereczką i pozostawić do kolejnego wyrastania (kilka godzin, do podwojenia objętości, uważając by ciasto nie przerosło). Przed pieczeniem posypać makiem, otrębami, płatkami. Wstawić do zimnego piekarnika, nastawić temperaturę 200ºC, piec 60 minut. Spryskać kilkakrotnie, jak piekarnik będzie nagrzany. Studzić na kratce. Smacznego! 

wtorek, 18 września 2012

KURCZAK PO WIETNAMSKU




Była kiedyś w Krakowie chińska knajpka (słowo restauracja byłoby mocno przesadzone) przy ul. Św. Tomasza, gdzie serwowano takiego kurczaka po wietnamsku, jakiego nigdzie indziej nie udało mi się znaleźć (a przetestowałam naprawdę wiele "chińszczaków"). Tamtego smaku już chyba nie odnajdę, ale poniższy przepis jest najbliższą imitacją owego dania, jaką udało mi się stworzyć i jest to moje popisowe danie, które od wielu lat nam się nie nudzi. Bardzo polecam.

KURCZAK PO WIETNAMSKU 

Składniki:

Ok. 500 g wyfiletowanego mięsa z podudzi kurczaka, bez skóry (lub ostatecznie z piersi kurczaka)


2 łyżeczki przyprawy garam masala
3 ząbki czosnku
jasny sos sojowy (około 1-2 łyżki)
1 łyżeczka papryki słodkiej
½
łyżeczki chilli

3 łyżki cukru
3 łyżki oleju lub masła
sól, pieprz

1 cebula + olej do jej usmażenia

Wykonanie:

Mięso umyć, osuszyć pokroić w grubszą kostkę, dodać sos sojowy i przeciśnięty przez praskę czosnek, posypać przyprawami (najlepiej zostawić mięso w marynacie na jakiś czas, żeby się przegryzło). Na dobrej (!) patelni lub w woku rozpuścić cukier na karmel, wrzucić mięso (uwaga - może buchnąć ogniem), a następnie dodać tłuszcz. Smażyć na dosyć dużym ogniu, raz na jakiś czas mieszając, żeby karmel pokrył wszystkie kawałki kurczaka. Doprawić do smaku solą, pieprzem i ewentualnie jeszcze sosem sojowym. Cebule pokroić w piórka, osobno podsmażyć na złoty kolor i wymieszać z mięsem.Gotowe danie podawać z ryżem i surówką z białej kapusty. Smacznego!

piątek, 10 sierpnia 2012

SORBET MALINOWY



Długo wydawało mi się, że sorbety to tylko namiastka lodów, ale w jakimże byłam błędzie! Jeśli też tak sądzicie, koniecznie zróbcie sobie sorbet malinowy (w końcu teraz sezon na maliny) – myślę, że podobnie jak ja zmienicie zdanie. Aksamitny, słodki i pyszny – idealny! Bardzo polecam. Podane proporcje są orientacyjne – ja po prostu przed zamrożeniem masy próbowałam jej i regulowałam smak dolewając wody i dosypując cukru. Można dodać też troszkę soku z cytryny. Bardzo polecam!

SORBET MALINOWY

Składniki:

ok. 500 g malin
ok. 100 g cukru
ok. 100-150 ml wody

Wykonanie:

Maliny zmiksować z cukrem i z wodą, przetrzeć masę przez gęste sitko, aby oddzielić pestki.
Wlać masę do maszyny do lodów i kręcić aż zgęstnieje. Przełożyć do pojemnika plastikowego i zamrozić do pożądanej konsystencji. Jeśli nie macie maszynki do lodów, można też przełożyć po prostu masę do pojemnika i zamrozić. Kiedy masa zgęstnieje, należy całość ponownie zmiksować. Smacznego!

Akcja lodowa 2012

piątek, 6 lipca 2012

ORKISZ Z PRAŻONYM SŁONECZNIKIEM I PIECZONYMI WARZYWAMI




Bardzo smaczny dodatek do obiadu lub samodzielne danie. Zdrowy orkisz ze swoim orzechowym posmakiem świetnie współgra z pieczonymi warzywami. Przepis cytuję za Wegetarianką, od której go zapożyczyłam.

ORKISZ Z PRAŻONYM SŁONECZNIKIEM I PIECZONYMI WARZYWAMI

Składniki (dla 4 osób):

2 szklanki ziaren orkiszu
5 czubatych łyżek podprażonego na suchej patelni łuskanego słonecznika
5 średnich marchewek
3 nieduże pietruszki
5 łyżek oleju
3 duże ząbki czosnku (dałam mniej – u mnie reszta rodzinki jest nieczosnkowa)
łyżka soku z cytryny lub nieco więcej (nie dałam)
pełna łyżeczka zmielonego kuminu (dałam mniej)
sól (dorzuciłam pieprz)

Wykonanie:

Orkisz płuczę, zalewam wodą i zostawiam na noc do namoczenia. Następnego dnia wyrzucam wszystko co wypłynęło na wierzch, ziarna płuczę na sitku, zalewam 3 szklankami wody, zagotowuję, zmniejszam płomień, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję ok 40 min, sprawdzamy ziarna czy są miękkie. W trakcie gotowania dodaję łyżeczkę soli i łyżkę oliwy.
Warzywa obieram, kroję na pół, jeszcze raz na połowę, a następnie na kilkucentymetrowe słupki. Do miseczki wlewam oliwę- 4 łyżki, wciskam przez praskę czosnek, rozcieram go, dodaję kumin, sok z cytryny, wszystko mieszam z warzywami, wykładam do żaroodpornego naczynia, posypuję solą, przykrywam folią, wstawiam do piekarnika nagrzanego do ok 200 st. Po pół godzinie zdejmuję folię, piekę dalej przez 40- 60 minut (w trakcie mieszam 2 razy), aż warzywa się nieco przypieką. Ugotowany orkisz mieszam ze słonecznikiem i warzywami, przyprawiam solą, ewentualnie dodatkową porcją soku z cytryny. Smacznego!



środa, 20 czerwca 2012

PASTA Z ZIELONEGO GROSZKU


Bardzo przyjemna i szybka w wykonaniu alternatywa dla wędliny lub sera na kanapce. Poniższy przepis jest kompilacją kilku znalezionych w sieci. Moim zdaniem pasta jest bardzo smaczna, tylko niestety pachnie mocno czosnkiem, więc może nie jest najlepszą przekąską przed służbowym spotkaniem, czy romantyczną randką. Tak czy inaczej – bardzo polecam. Sama robiłam ją już kilka razy.

PASTA Z ZIELONEGO GROSZKU

Składniki:

1 puszka groszku konserwowego (bez wody) lub szklanka groszku świeżego/mrożonego,
1 ząbek czosnku,
1/3 szklanki wody (niekoniecznie),
ok. 1 łyżka oleju
1 cebula
1 większy ząbek czosnku
sól, pieprz

Wykonanie:

Jeśli mamy groszek surowy, to go gotujemy; puszkowy odsączamy. Cebulę podsmażamy na oleju, na sam koniec wrzucamy na chwileczkę czosnek, po czym wszystkie składniki miksujemy razem w blenderze, doprawiamy i zajadamy z chlebem. Smacznego!

wtorek, 5 czerwca 2012

CHLEB RAZOWY ŻYTNIO-ORKISZOWY


Ostatnio zajadamy się takim chlebem. Szczególnie zasmakował on mojej córce, a ponieważ zazwyczaj wcale nie jest przekonana do ciemnego pieczywa, cieszę się, że nieco zdrowiej teraz je. Chleb jest wariacją na temat chlebka, który piekłam wcześniej tutaj.

CHLEB RAZOWY ŻYTNIO-ORKISZOWY

Zaczyn:
- 0,5 szkl. zakwasu zrobionego z maki żytniej i wody
- ok. 1 szklanki dobrej letniej wody
- 2 szklanki maki żytniej razowej
Całość mieszamy i odstawiamy na noc.

Następnego dnia do zaczynu dodajemy:
- 1,5  szklanki wody
- 1 łyżkę soli morskiej
- 4 łyżki ciemnego cukru, melasy lub miodu
- 1 łyżkę oliwy
- 2 szklanki mąki żytniej razowej
- 2 szklanki razowej mąki orkiszowej
- 1 paczka suchych drożdży
- ziarna do posypania chleba (mak, słonecznik, czarnuszka etc. – co kto lubi)

Całość wymieszać (ja się nie przejmuję i mieszam krótko ręcznie, tylko do dokładnego połączenia składników). Odstawić na ok. godzinę przykryte w zacisznym miejscu. Potem  jeszcze raz lekko przemieszać i przełożyć do jednej dużej foremki (ja mam taką 15x30 cm) lub dwóch mniejszych wysmarowanych masłem i wysypanych otrębami. Pozwolić ciastu wyrosnąć aż do brzegu foremki.
Ciasto jest bardzo luźne, nie da się utworzyć z niego bochenka. Po wyrośnięciu można spryskać chleb wodą i posypać dowolnymi ziarnami. Piec można na rozmaite sposoby – wypróbowałam różne i zawsze wychodziło (nie widziałam szczególnej różnicy).
Można wstawić foremki do zimnego piekarnika i ustawić go na 200°C. Kiedy osiągnie nastawioną temperaturę, spryskać piekarnik wodą i piec ok. 20 minut, co najmniej jeszcze raz spryskując. Po tym czasie można trochę zmniejszyć temperaturę. Chleb piecze się od momentu wstawienia do pieca ok. godzinę. Można też wstawić chleb od razu do spryskanego wodą piekarnika, nagrzanego do temp. ok. 240°C (u mnie wierzch nie pękał, ale zawsze spryskiwałam chleb wodą przed pieczeniem i piekarnik kilkukrotnie w jego trakcie) - wtedy pieczenie potrwa krócej, ok. 45 minut. Chleb jest gotowy, kiedy wyjęty z foremki i postukany od spodu wyda głuchy odgłos. Po upieczeniu chleb wystudzić na kratce. Smacznego!

niedziela, 6 maja 2012

DOMOWE SEZAMKI



Zamiast tortu (bo mój blog kończy właśnie dzisiaj 2 lata:-), domowe sezamki. Pyszne, co najmniej tak dobre jak te kupowane, o ile nie lepsze. Bardzo proste w wykonaniu. Dla wielbicieli sezamu pozycja obowiązkowa. Przepis z bloga Moje Wypieki.


DOMOWE SEZAMKI

Składniki:

210 g cukru
210 g sezamu
2 łyżki wody
1 łyżka miodu (płynnego)

Wykonanie:

Wysypać sezam na suchą patelnię i podprażyć (mieszając często), aż zrobi się złoty, odstawić. Do innego naczynia (garnka) wsypać cukier, dodać 2 łyżki wody i poczekać, aż się skarmelizuje (będzie złoty i płynny). Do karmelu dodać miód i wymieszać łyżką. Następnie wrzucić ostudzony wcześniej sezam i mieszać, aż się wszystko połączy. Teraz pracować dość szybko: na arkusz papieru do pieczenia wylać masę sezamową, przykryć drugim papierem i rozwałkować na  grubość 1 cm (masa będzie tężała z każdą chwilą). Jak masa trochę przestygnie, natychmiast odkleić od pergaminu (potem mogą być trudności). Pokroić dowolnie, pozostawić do całkowitego ostudzenia. Smacznego!

piątek, 13 kwietnia 2012

TORT SZWARCWALDZKI dla dorosłych


To chyba drugi, obok tortu egipskiego, najlepszy tort jaki upiekłam. Robiłam już kiedyś tort szwarcwaldzki według przepisu z Moich Wypieków, ale tamten wydał mi się nieco mdły. Zmieniłam więc trochę przepis, podkręcając smak (wiśnie nie z kompotu, a z domowej konfitury i z domowej wiśniówki) i upraszczając przepis na biszkopt (moim zdaniem nie ma sensu się męczyć z topieniem czekolady do biszkopta, bo w efekcie smakuje i tak podobnie jak kakaowy – lepiej zetrzeć ją bezpośrednio do tortu, będzie bardziej wyczuwalna). Zmieniłam też nieco masę, bo tort musiał wytrzymać 2 doby i się nie rozpłynąć. Efekt całości był naprawdę doskonały – moim zdaniem dużo lepszy niż w przypadku poprzedniego tortu - choć muszę przyznać, że ciężko było ładnie tort pokroić – konieczne było maczanie noża we wrzątku. Ogólnie – bardzo, bardzo polecam, chociaż raczej nie dla dzieci (sporo alkoholu).

TORT SZWARCWALDZKI

Biszkopt kakaowy:

• 6 jajek
• 12 łyżek cukru
• 6 łyżek mąki pszennej tortowej
• 3 łyżki mąki ziemniaczanej
• 3 łyżki kakao ciemnego
• 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
• szczypta sody oczyszczonej
• szczypta soli

Jajka ubić na pianę z cukrem i szczyptą soli, dodać przesiane mąki, kakao i proszek plus sodę i delikatnie przemieszać. Delikatnie przemieszać i przełożyć do formy. Piec ok. 30-40 minut w temp. 180°C (do suchego patyczka).

Syrop do nasączenia blatów:

• 100 ml soku spod wiśni w cukrze
• 50 ml mocnej wiśniówki na spirytusie

Wymieszać.

Masa wiśniowa:

• ok. 1,5 szklanki wiśni w cukrze
• ok. 1,5 szklanki wiśni z wiśniówki
• ok. ½ gorzkiej czekolady (50g)

Wiśnie wymieszać. Czekoladę zetrzeć.

Krem:

• około 700 ml - 1 l śmietany kremówki (30%) na przełożenie i ozdobienie
• 2 opakowania (razem 500g serka mascarpone)
• 2 śmietan-fixy
• 6 łyżek cukru pudru
• 2 kopiate łyżeczki cukru waniliowego

Śmietanę ubić na sztywno z cukrem pudrem, cukrem waniliowym i śmietan-fixami, domieszać serek i ubić wszystko razem na gładką masę.

Dodatkowo do dekoracji:

• wiórki czekoladowe (ja kupiłam w Lidlu taką fajną posypkę z łamanej czekolady)
• czereśnie koktajlowe lub wiśnie

Wykonanie tortu:

Na paterę położyć pierwszy blat ciasta, nasączyć syropem (50 ml). Na niego wyłożyć połowę wiśni, posypać startą czekoladę i wyłożyć 1/4 kremu śmietankowego. Przykryć kolejnym blatem, znów nasączyć (kolejne 50 ml), wyłożyć resztę wiśni, posypać resztą czekolady i wyłożyć kolejną część kremu. Przykryć ostatnim blatem ciasta, lekko przyciskając, nasączyć (ostatnie 50 ml). Tort z wierzchu i po bokach udekorować resztą kremu, ozdobić wiśniami (mogą być czereśnie koktajlowe) oraz wiórkami czekolady. Przechowywać w lodówce. Smacznego!

poniedziałek, 26 marca 2012

DOSKONAŁY DOMOWY PASZTET BEZ JAJEK


Idą Święta, więc dzisiaj proponuję domowy pasztet – na świąteczny stół i nie tylko. Okazuje się, że jajka w pasztecie są zupełnie zbędne – przez ich brak nie cierpi ani smak, ani konsystencja. Tak zrobiony pasztet jest nie tylko smaczny, ale też nietłusty, kremowy i bardzo dobrze się kroi. W dodatku wiemy co w nim jest – żadnego białka sojowego, mięsa oddzielanego mechanicznie od kości, czy innych przysmaków tego rodzaju. Polecam wszystkim alergikom i nie-alergikom.

DOSKONAŁY DOMOWY PASZTET BEZ JAJEK

Składniki (na ok. 1 kg pasztetu):

30 dkg mięsa (ja robię z chudej łopatki wieprzowej)
30 dkg surowego boczku (ja daję jak najchudszy)
30 dkg wątroby wieprzowej lub wątróbek drobiowych
2 średnie marchewki
1 niewielka pietruszka
mały kawałek selera
duża cebula
2 bułki (ja daję grahamki)
0,5 łyżeczki soli
2 ziarna ziela ang.
1 listek laurowy
spora szczypta gałki muszkatołowej
pieprz
1czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka oleju
(ewentualnie trochę pokrojonej w paseczki słoniny na wierzch)
(ewentualnie jajko zamiast mąki ziemniaczanej)

Wykonanie:

Mięso, boczek i wątrobę pokroić na kawałki mieszczące się do maszynki do mięsa, wrzucić do garnka razem z oskrobaną i podobnie pokrojoną włoszczyzną, zielem angielskim i listkiem laurowym. Zalać szklanką wody, posolić i gotować pod przykryciem na niewielkim gazie ok. 1,5-2 godziny (aż mięso będzie mięciutkie). Wyłączyć gaz i dołożyć bułki, żeby nasiąkły sosem. Cebulkę posiekać i podsmażyć na oleju. Wszystko wystudzić. Po wystudzeniu zmielić wszystko razem minimum dwa, a najlepiej trzy razy. Doprawić gałką i pieprzem, dodać mąkę ziemniaczaną i wyrobić dokładnie ręką (zamiast mąki ziemniaczanej można też wyrobić masę z żółtkiem, a potem dodać pianę z białka i delikatnie wymieszać). Średnią keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia (lub wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą). Pasztet przełożyć do foremki, wygładzić (kto się nie boi dodatkowych kalorii może sobie jeszcze na wierzchu ułożyć paseczki słoninki) i piec ok. 45-60 minut w 180ºC, aż wierzch się zrumieni i pasztet zacznie odchodzić od brzegów foremki. Wyjąć i zostawić w foremce do wystygnięcia (nie wyjmować ciepłego, bo się rozleci). Odkładamy tyle ile zjemy w ciągu kilku dni, a resztę mrozimy. Smacznego!

niedziela, 18 marca 2012

KRUCHE CIASTECZKA NA OLEJU


Kruche ciasteczka z ciasta takiego jak na paj jabłkowy. Ostatnio bardzo często je piekę – ciasto robi się błyskawicznie, a herbatniczki wychodzą bardzo smaczne. Jak już wcześniej pisałam, takie ciastka są mniej kruche i twardsze niż te na maśle lub margarynie, ale za to nie tak tłuste. Zdecydowanie mają tendencję do szybkiego znikania. Bardzo polecam.

KRUCHE CIASTECZKA NA OLEJU

Składniki:

500 g mąki pszennej
niecała szklanka cukru (białego, brązowego lub pół na pół)
1/2 szklanki wody
1/2 szklanki oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
cukier waniliowy (niekoniecznie)
2 łyżki otrębów pszennych (niekoniecznie)
2 łyżki zarodków pszennych (niekoniecznie)

Wykonanie:

Powyższe składniki zagniatamy do uzyskania gładkiej kuli. Ciasto rozwałkowujemy, podsypując mąką, wycinamy dowolne kształty (ja idę po najmniejszej linii oporu i tnę radełkiem na kwadraty). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 180ºC i pieczemy do leciutkiego zarumienienia (ciastka wychodzą blade, jeśli się mocniej zrumienią, to będą już przypalone). Smacznego!


poniedziałek, 6 lutego 2012

CRACKER JACK – karmelowy popcorn


Uwaga: substancja silnie uzależniająca! Nie lekceważyć ostrzeżenia! Wersja klasyczna jest z orzeszkami ziemnymi, wersja dla alergików - ze słonecznikiem. Żadnej z wersji nie polecam nikomu, kto dba o linię – jeśli go zrobimy, to wtłoczymy w siebie kalorie w błyskawicznym tempie i nie da się temu zaradzić;-)

CRACKER JACK – karmelowy popcorn

Składniki:

1 paczka solonego popcornu mikrofalowego
½ szklanki brązowego cukru (dałam biały)
2 kopiate łyżki szklanki jasnego syropu kukurydzianego (dałam sztuczny miód)
50 g masła (dałam margarynę bezmleczną)
1 łyżka wody
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (lub cukier waniliowy)
¼ łyżeczki sody oczyszczonej
1 szklanka orzeszków ziemnych (dałam ½ szklanki słonecznika)

Wykonanie:

Uprażyć popcorn w mikrofalówce. Przesypać do miski i odłożyć. Do rondelka dodać masło, cukier, (cukier waniliowy,) syrop/miód i wodę i podgrzewać na średnim ogniu kilka minut, często mieszając, aż mikstura zacznie nieco gęstnieć. Zdjąć z ognia, dodać ekstrakt i sodę, wymieszać (karmel się spieni). Od razu wylać na popcorn i dokładnie wymieszać. Dodać orzeszki (lub słonecznik) i rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec ok. 30 minut w 150ºC lub ok. 45 min. w 130ºC – do zezłocenia się karmelu; w trakcie pieczenia przemieszać (ja piekłam nieco krócej, ale potem zostawiłam jeszcze całość w piekarniku po wyłączeniu grzania). Po wyjęciu z piekarnika połamać na kawałki. Starać się nie zjeść wszystkiego od razu;-) Smacznego!

niedziela, 5 lutego 2012

DOMOWA WĘDLINA – PIECZEŃ FRANCUSKA(?)


Ostatnio zaniedbuję nieco ten blog na rzecz drugiego, ale tak się sprawy miały od początku: raz więcej piszę na jednym, raz na drugim – zależy czego w danym okresie więcej gotuję. Ostatnio tak wypada, że muszę gotować zgodnie z dietą dla alergików, a więc więcej wpisów pojawia się na Pysznej Diecie. Ten wpis mógłby się w zasadzie też tam pojawić, jako że spełnia podstawowe wymogi: bez mleka, jajek i innych uczulających składników, ale ostatecznie, jako bardziej uniwersalny, trafił tutaj. I chociaż moim zdaniem, to nie jest żaden pasztet – bliżej mu do pieczeni rzymskiej (stąd żart w tytule) – to wędlinka wyszła bardzo smaczna i odłożyłam przepis do powtórki. Pasztecik znaleziony na blogu Lepszy Smak.

FRANCUSKI PASZTET WIEJSKI

Składniki:
(z takiej ilości wychodzi duża porcja - ja robiłam z połowy)


450 g obranych porów (jedynie białe i jasnozielone części)
15 g/1 łyżka masła (dałam olej)
2-3 ząbki czosnku (rozgniotłam w wyciskarce)*
1 kg chudej golonki lub łopatki wieprzowej (dałam mięso od szynki)
150 g cienkich plasterków chudego wędzonego boczku bez skóry
(od siebie dodałam jeszcze 2 łyżki kaszy manny na połowę porcji, bo bałam się, że będzie się kruszył, ale może niepotrzebnie)
1 ½ łyżeczki posiekanego tymianku*
3 listki szałwii drobno posiekane*
po dużej szczypcie: mielonych goździków, cynamonu*
¼ łyżeczki mielonego kminku*
¼ (świeżo startej) gałki muszkatołowej*
½ łyżeczki soli*
1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu*
kilka listków laurowych
*Uwaga: Jeśli lubicie dania o bardziej zdecydowanym smaku to należy ilość przypraw podwoić

Wykonanie:

Pory przekroić na połówki, dobrze umyć i pokroić na cienkie plasterki. W dużym rondlu roztopić masło, wrzucić pory, przykryć i dusić na małym ogniu przez 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Dodać czosnek i nadal dusić około 10 minut, aż pory zrobią się zupełnie miękkie, następnie odstawić, by wystygły.
Wykroić cały tłuszcz, żyły i błony z wieprzowiny, pokroić mięso na 3,5 cm kawałki. wrzucić do malaksera i za pomocą metalowego noża rozdrobnić na masę. Można także przekręcić mięso przez maszynkę, używają sitka o dużych oczkach. 2-3 plastry boczku pozostawić do dekoracji, pozostałe posiekać i dodać do mielonej wieprzowiny.
Rozgrzać piekarnik do temperatury 180 stopni. Formę (szklaną lub kamionkową) o pojemności 1,5 litra wyłożyć papierem do pieczenia. (Uwaga: Ja użyłam małego szklanego naczynia żaroodpornego.)
Do miski z mięsem wrzucić pory, (kaszę manną – jeśli ją dajemy), zioła, przyprawy, sól oraz pieprz i wyrobić wszystkie składniki na jednolitą masę. Przełożyć masę do formy, ubijając w foremce, dobrze uklepać, wygładzić. Ułożyć na wierzchu plastry boczku oraz listki laurowe (plus ewentualnie kilka ziarenek ziela angielskiego) i przykryć szczelnie folią aluminiową.
Formę ustawić w naczyniu wypełnionym do połowy wrzątkiem (ja wstawiłam do drugiego, większego naczynia żaroodpornego). Piec przez 1 ¼ godziny. Po upieczeniu wystawić formę z naczynia z wodą, wodę wylać. Wstawić ponownie do naczynia, przykryć np. deską do krojenia i obciążyć jakimś ciężkim przedmiotem. Ostawić do wystudzenia. (Uwaga: Z pasztetu będzie wyciekał płyn, dlatego forma powinna stać w innym naczyniu*). Przed pokrojeniem schłodzić, najlepiej przez całą noc. Smacznego!

*Ja ten płyn od razu odlałam, jeszcze z gorącego pasztetu.

niedziela, 22 stycznia 2012

KURCZAK PO MEKSYKAŃSKU


Jeśli lubicie mięso doprawione na ostro-słodko, to ten kurczak z pewnością wam posmakuje. Danie zainspirowane mieloną wołowiną tex-mex. Bardzo polecam.

KURCZAK PO MEKSYKAŃSKU

Składniki:

Ok. 500 g fileta z kurczaka lub (nawet lepiej) mięsa z podudzi (ja kupuję w Auchan już wyfiletowane)
1-2 rozgniecione ząbki czosnku
2 łyżki keczupu
1 łyżeczka cukru (ja daję brązowy)
1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego (rozgniatam ziarna w moździerzu, niezbyt dokładnie)
1 łyżeczka suszonej papryki
niepełna łyżeczka oregano
1 papryczka chilli (lub łyżeczka przyprawy chilli)
sól, ewentualnie pieprz
1 łyżka oleju + olej do smażenia

Wykonanie:

Mięso umyć, osuszyć i pokroić (jeśli używamy mięsa z podudzi, to najpierw obkrawamy je z tłuszczu). Dodać wszystkie przyprawy i olej, wymieszać, odstawić na jakiś czas (jeśli nie mamy czasu, to od razu smażymy). Smażyć na rozgrzanym oleju, mieszając, żeby się nie przypaliło (marynata zawiera cukier). Podawać z ryżem i np. surówką z białej kapusty i ananasa. Smacznego!