poniedziałek, 11 listopada 2013

CHUTNEY ŚLIWKOWY

W zeszłym roku zrobiłam chutney ze śliwek z rodzynkami i z winem, ale wyznam szczerze, że nie rzucił mnie na kolana więc w tym roku nie planowałam go robić. Jednak koleżanka poczęstowała mnie chutneyem śliwkowym z przepisu Marty Gessler i nagle okazało się, że w trzy dni zjadłam cały słoiczek. Zmieniałam więc zdanie i przerobiłam kilo śliwek na słodko-ostro-korzenne smarowidło. Jeśli lubicie takie klimaty, to musi wam posmakować. No i nie zapomnijcie o pestkach, bo podobno są istotne dla aromatu! Kasiu, dzięki za przepis!


CHUTNEY ŚLIWKOWY

500 g śliwek węgierek
500 g innego gatunku śliwek
4 duże ząbki czosnku grubo posiekanych
3-6 świeżych czerwonych papryczek chilli, grubo posiekanych (dałam 3 łyżeczki chilli, bo świeże akurat wymiotło ze sklepów w mojej okolicy)
75 ml wody
500 ml octu winnego czerwonego (dałam ok. 400 ml: głównie biały, trochę balsamiczny, bo taki akurat miałam w domu bardzo dobrej jakości, bez żadnych konserwantów)
400 g brązowego cukru muscovado (dałam ok. 300 g demerary)
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka ziela angielskiego
1 laska cynamonu pokruszona (dałam 1 łyżeczkę mielonego)
½ łyżeczki kminu (miałam cały, ale utłukłam go w moździerzu)

Dokładnie umyć owoce. Usunąć pestki ze śliwek. Połowę rozbić młotkiem (nie bójcie się, to naprawdę łatwo i szybko idzie), wyciągnąć środek i zawinąć w gazę (wystarczył malutki gazik). Do garnka włożyć śliwki, gazę z zawartością, czosnek i wodę. Doprowadzić do wrzenia i często mieszając gotować na wolnym ogniu przez 15-20 min. Do garnka ze śliwkami wlać ocet, cukier i sól oraz paprykę. Doprowadzić do wrzenia gotować ok. 30 min aby płyn odparował i chutney zgęstniał. Goździki, ziele angielskie i cynamon zmielić na pył. Wsypać do garnka, dodać kmin i dokładnie wymieszać. Gorący chutney przełożyć do sterylnych słoików i mocno zakręcić (ja je zapasteryzowałam jeszcze przez 15 minut). Smacznego!

piątek, 1 listopada 2013

CUKIERKI KAWOWE TOFFI


 


CUKIERKI KAWOWE

Pyszne cukierki typu „fudge", przepisane od Patyski, która robiła je w wersji dla alergików. Potwierdzam jej słowa: uzależniające i trudno skończyć na jednym, więc jeśli zamierzacie je zrobić, to lepiej od razu zaproście gości, bo inaczej może się to skończyć tak, że wszystko zjecie sami;-)

120 g masła
szklanka cukru
25 ml likieru kawowego  (nie dałam, ale dałam troszkę wódki)
25 ml mocnego naparu kawowego
łyżka kawy rozpuszczalnej
łyżeczka cukru waniliowego (najlepiej z prawdziwą wanilią, ale niekoniecznie)
ok. 400 g mleka w proszku

Masło i cukier zagotować z łyżką wody i gotować powoli, aż mieszanina zacznie się karmelizować i zgęstnieje. Zdjąć z ognia, odczekać minutę i dodać napar, likier, cukier waniliowy oraz kawę rozpuszczalną i dobrze wymieszać. Następnie stopniowo dodawać mleko w proszku jednocześnie miksując mikserem (można też ucierać w makutrze) - mleka należy dodawać dopóty, dopóki mieszanina je "przyjmuje". Płaskie naczynie wyłożyć folią spożywczą i wylać masę. Odstawić, by ostygła, a następnie wstawić na kilka godzin do lodówki. Gdy masa stężeje, pokroić ją na nieduże cukierki. Cukierki najlepiej przechowywać w lodówce. Smacznego!